piątek, 21 grudnia 2012

Uroczystość Narodzenia Pańskiego

          Zbliża się czas Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Nazywana "Zimową Paschą" wspomina, a zarazem na nowo urzeczywistnia, chwilę narodzin naszego Pana, Jezusa Chrystusa. To jedyny moment w historii, kiedy ludzkość usłyszała śpiew anielski. Podobnie jak w ubiegłych latach, również i w tym roku, w dni świąteczne Projekt Muzyczno-Liturgiczny "Wschód Zachód" posługuje śpiewem w kościele św. Klary w Hajnówce (ul. Lipowa). Zapraszamy do wspólnej modlitwy:

PONIEDZIAŁEK, 24. grudnia - Wigilia Uroczystości Narodzenia Pańskiego
23.30 - czuwanie kolędowe

WTOREK, 25. grudnia - Uroczystość Narodzenia Pańskiego
0.00 - Msza św. w nocy, tzw. Pasterka

ŚRODA, 26. grudnia - św. Szczepana, pierwszego męczennika
9.30 - Msza św.

NIEDZIELA, 30. grudnia - Święto Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa
9.30 - Msza św.

Zapraszamy serdecznie wraz z hajnowską wspólnotą Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji.

Giotto, Narodzenie

wtorek, 18 grudnia 2012

Ave vera virginitas w Myśliborzu – napisy końcowe

          W Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, 8 grudnia roku Pańskiego 2012, nasz Projekt spotkał się po raz kolejny, wyśpiewując pełne chwały pieśni o Niepokalanej, zebrane w nabożeństwo Ave vera virginitas.
          Temperatura znacznie spadła, a za oknem nagle zrobiło się biało. Taka nagła zmiana pogody to – jak sobie żartujemy w naszym gronie – już projektowa tradycja. Ostatnio nawet na naszym facebookowym profilu pojawił się komentarz: „ A ja myślę czemu zima przyszła - a odpowiedz właśnie znalazłam - Projekt śpiewa, to musi być zimno.” Jednak to nigdy nas nie zniechęca i tak też stało się w drugi weekend grudnia.
Tym razem zachodniopomorska część Polski, Myślibórz. Miasto urokliwe, niewielkie i położone nad jeziorem. To tutaj także, a może powinnam napisać przede wszystkim, znajduje się Sanktuarium Miłosierdzia Bożego a przy nim założone przez Sługę Bożego ks. M. Sopoćkę Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego. To tutaj zrealizowała się wizja objawiona św. Faustynie. Dom sióstr, w którym zostaliśmy przyjęci, już przy pierwszych krokach okazał się przepełniony luksusem dobrotliwości i najprawdziwszej radości z serca mieszkających tam sióstr. Po nocy w kuszetkowym półśnie czekało na nas pyszne śniadanie wraz z unoszącymi się oparami gorącej kawy i herbaty. Towarzyszył nam również miejscowy kapłan, ksiądz Michał Barański, od którego dostaliśmy zaproszenie do Myśliborza, a który jest wielkim pasjonatem muzyki od dzieciństwa.
          Zasiedliśmy znowu do wspólnych prób, zjeżdżając się tym razem ze Szczecina, Stargardu Szczecińskiego i Warszawy, ze śpiewnikami w rękach (w końcu ponumerowanymi ;) ) Próby toczyły się w dobrych nastrojach zakrapiane rozmaitymi herbatkami, jak i zakąszane przywiezionymi na wspólny stół pysznościami kulinarnymi, z których szczególnie słynie nasze szczecińskie małżeństwo, Ela z Łukaszem, oraz Krzysztof. W międzyczasie krążenie poprawił nam mroźny spacer nad malownicze Jezioro Myśliborskie, później i tak upośledzone obfitym i jakże pysznym siostrzanym obiadem.

          Około godziny dziewiętnastej, lekko przemarznięci, ale gotowi, mogliśmy zacząć nabożeństwo Ave vera virginitas, czyli wspólne czuwanie z Maryją w czasie oczekiwania na narodziny Pana. Nasze rozważania oparte były na proroctwach Starego Testamentu jak i scenach z Ewangelii, w których udział miała Maryja. Duch modlitwy naszych ojców unosił się nie tylko dzięki wykonywanym przez nas pieśniom z czasów średniowiecza, renesansu i baroku, ale i także pochodzeniu fragmentów rozważań zaczerpniętych z Pisma świętego z pierwszego polskiego przekładu księdza Jakuba Wujka.
          Jak zawsze pragniemy zaznaczać, nasze śpiewanie nie było dla nas występem, ale przede wszystkim modlitwą nut z serca. Tym, którzy mimo chłodu wytrwali do końca bardzo dziękujemy za obecność, jak i za każde dobre słowa, którymi zostaliśmy na koniec obdarzeni.
Wspólna kolacja minęła nam jak zwykle w entuzjastycznej wymianie własnych wrażeń, odczuć i opinii. Takie kolacje nigdy też nie zaliczają się do posiłków przepełnionych powagą i ogólną kontemplacją; w końcu nasze pogaduszki nie muszą być ucinane, jak to bywa z takimi znad nut podczas prób… 

          I tak w niedzielny ranek każdy ciągnąc swój bagaż zaczął podróż powrotną. Jedni do Stargardu lub pobliskiego Szczecina, drudzy do miasta stołecznego, a jeszcze inni nawet do Korei! A zdjęcie z naszego powrotu do stolicy obiegło świat, ale to już zupełnie inna opowieść. 

           Do zobaczenia niebawem, tym razem również bez wyjątku w mroźnym klimacie polskiego wschodu. 

Jowita

 

PRZEWODNICZENIE
ks. Michał Barański

SOPRAN
Agnieszka Skórzewska
Jowita Sielska

ALT
Elżbieta Krytkowska
Magdalena Czyż

TENOR
Łukasz Krytkowski
Krzysztof Olszyński

BAS
Krzysztof Ryziński
Przemysław Kisło




          Bardzo serdecznie dziękujemy ks. Michałowi Barańskiemu za zaproszenie do myśliborskiej parafii. Dziękujemy również za przychylność ks. Januszowi Zachęckiemu, proboszczowi parafii pw. Świętego Krzyża. Wszystkim siostrom ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego gorąco dziękujemy za gorącą strawę i gorące duchowe przyjęcie. 

sobota, 1 grudnia 2012

Chorał Sarmacki - emisja i koncert

          Jakiś czas temu pisaliśmy o udziale Projektowiczów w zorganizowanym przez Szkołę Śpiewania Chorału i Scholę Gregoriana Silesiensis cyklu warsztatów muzyki barokowej CHORAŁ SARMACKI (artykuł znajduje się tutaj). Otóż pojawia się kolejna okazja do wysłuchania owoców naszej pracy.

KOLEJNY KONCERT CHORAŁU SARMACKIEGO 
14 GRUDNIA W FILHARMONII BYDGOSKIEJ



WRZEŚNIOWY KONCERT ZAREJESTROWANY
W STUDIU POLSKIEGO RADIA
EMITOWANY BĘDZIE 17. I 18. GRUDNIA W NOCNYM PAŚMIE 
PREZENTACJI MUZYKI POLSKIEJ "FANTAZJA POLSKA" 
W DRUGIM PROGRAMIE POLSKIEGO RADIA.

          Zapraszamy serdecznie tym bardziej, że prezentowany przez chórzystów materiał jest przeznaczony właśnie na Adwent.


Podczas koncertu w Polskim Radiu. Fot. Edmund Kuna.

Adwent - radośnie, acz fioletowo

          Adwent rozpoczyna rok liturgiczny w Kościele katolickim. Słyszymy, że to czas radosnego oczekiwania, a jednocześnie kolorem tego okresu liturgicznego jest fiolet – czyli kolor pokutny. Przygotowujemy się na radosne święta Bożego Narodzenia, a wezwani jesteśmy do podjęcia jakichś wyrzeczeń. Skąd te rozbieżności? Ano, jak to zwykle bywa, z historii. 

          Nazwa „adwent” pochodzi z łacińskiego adventus, będącego tłumaczeniem greckiego słowa epifaneia. Oznacza ono: przybycie; coś, co jest oczekiwane. W świeckim rozumieniu oznaczało np. w Rzymie przyjazd dygnitarza po objęciu urzędu. W języku religijnym określano nim doroczne przybycie bóstwa do świątyni. To przybycie łączyło się z uświęcającym działanie bóstwa. Jego rocznicę obchodzono bardzo uroczyście. W chrześcijaństwie termin „adwent” to klasyczne określenie przyjścia Chrystusa, zarówno w sensie Wcielenia, jak i Paruzji. Okres ten w kalendarzu liturgicznym rozpoczyna się od pierwszych nieszporów pierwszej niedzieli Adwentu, obejmuje cztery niedziele i kończy się przed pierwszymi nieszporami święta Narodzenia Pańskiego. 

          Adwent kształtowały dwie tradycje: gallikańska i rzymska. Ta pierwsza istniała już w IV w. BC na terenie Hiszpanii i Galii. Nadała ona Adwentowi charakter pokutny i ascetyczny. Obowiązywał ścisły post, abstynencja i skupienie. Jak wspominał o tym św. Hilary, ten okres nazywano pokutą, umartwieniem. Pierwotnie w liturgii gallikańskich Adwent był czasem przygotowania na święto Epifanii i trwał trzy tygodnie. W V w. został wydłużony do czterdziestu dni, a rozpoczynał się 11 listopada, we wspomnienie św. Marcina z Tours. Adwent określano wówczas nazwą Quadrageria Santci Martini. Tradycja rzymska jest późniejsza i sięga VI w. Adwent był czasem przygotowania na radosne święto Narodzenia Pańskiego. Podczas liturgii śpiewano Alleluja oraz hymn Te Deum. Czytania były odpowiednio dobierano do tego okresu. Nie stosowano w tym okresie praktyk pokutnych. Od czasów Grzegorza Wielkiego (czyli przełomu VI i VII w.) Adwent obejmował cztery niedziele. W wiekach średnich te dwie tradycje zostały połączone i dały w konsekwencji Adwent liturgicznie rzymski, ale ascetycznie gallikański. Zachowany został kolor szat pokutnych, nie śpiewa się Alleluja i Te Deum. W XII w. ta forma przeżywania Adwentu była znana już w całym Kościele. 

          Należy zaznaczyć, że okresem pokuty jest tylko czas Wielkiego Postu. Adwent to czas radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa. Jednak element refleksji, zastanawiania się nad swoim życiem jest szczególnie wyakcentowany w pierwszej części Adwentu (która trwa do 16 grudnia), gdy rozważa się Paruzję, czyli przyjście Jezusa Chrystusa na ziemię w czasach ostatecznych. Od 17 grudnia następuje bezpośredni czas przygotowania do wspomnienia Wcielenia, czyli Bożego Narodzenia. 

          Tym, co spala obydwie części w liturgii jest czytanie z Księgi Izajasza, obrazujące tęsknotę za wyczekiwanym Mesjaszem. Postaciami, które w sposób szczególny towarzyszą nam w tym okresie są: Izajasz, Jan Chrzciciel, Maryja i św. Józef. 

Agnieszka Skórzewska

niedziela, 25 listopada 2012

Zaproszenie: Ave vera virginitas, czyli Apel Jasnogórski na Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP

          Charakterystycznym rysem polskiej pobożności ludowej jest kult maryjny. Rósł on przez wieki, nie dając się porywom Reformacji, stanowiąc ortodoksyjnie katolicki pierwiastek polskiej mentalności. Również i zachód Europy nie raz manifestował swoja katolickość przez oddanie się Maryi Pannie, chociażby podczas walk z Arabami na ziemiach średniowiecznej Hiszpanii.

          Owocem tej maryjnej pobożności całej katolickiej Europy stały się pieśni. Przy wykorzystaniu muzyki jako środka, który nie wymaga rozumu, by trafić do serca, niosły one prawdy wiary, tyczące się istoty powołania Maryi. Muzyka ta głosiła i głosi nadal prawdy uniwersalne, a aktualność jej nie przemija. Dlatego też dawne pieśni naszych ojców ożyją na nowo, wypełniając swoja średniowieczną, renesansową i barokową treścią wyjątkowe nabożeństwo Apelu Jasnogórskiego, przygotowanego specjalnie na Uroczystość Niepokalanego Poczęcia.Tym razem proponujemy muzyczną, lecz przede wszystkim głęboko religijną refleksję nad udziałem Maryi w Bożym planie zbawienia, jaką przygotowaliśmy w formie nabożeństwa zatytułowanego Ave vera virginitas (łac. Witaj, Dziewictwo prawdziwe). Na nabożeństwo składają się następujące pieśni:

  • Bogurodzica - najstarsza zachowana polska pieśń religijna, a zarazem najstarszy zachowany polski tekst poetycki (XIII/XIV w.).  Jej tekst uchodzi za najwyższej próby; zbudowany jest na zasadzie podwajania elementów formalnych: dwie strofy, druga dwukrotnie dłuższa od pierwszej, dwoje adresatów, podwajane ogniwa wersów. W płaszczyźnie muzycznej jest kontrafakturą do funkcjonującej wcześniej na zachodzie melodii w I tonie.
  • Zdrowa budź Maryja - utwór autorstwa anonimowego (XVI w.). W śpiewnikach zaliczana do pieśni adwentowych. Jest akrostychem Pozdrowienia Anielskiego – każda kolejna zwrotka rozpoczyna się kolejnym słowem tej modlitwy.
  • Omni die dic Mariae - łaciński hymn maryjny do niedawna uchodzący w naszej tradycji za natchnione dzieło wielkiego czciciela Matki Bożej, świętego Kazimierza, księcia (1458-1484). Funkcjonuje również w polskim przekładzie Duszo moja, rzecz to twoja. Melodia opracowana przez ks. Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego (1665?-1734), jednego z najwybitniejszych kompozytorów polskiego baroku, nazywanego polskim Händlem, kapelmistrza katedry krakowskiej (na Wawelu), gdzie po jego śmierci umieszczono tablicę pamiątkową, na której nazywa się go klejnotem kapłaństwa (Gemma Sacerdotum).
  • Tota pulchra es Maria - pieśń napisana prawdopodobnie wkrótce po ogłoszeniu w 1476 r. Święta (dziś Uroczystości) Niepokalanego Poczęcia NMP lub funkcjonująca wcześniej. Pierwsza antyfona II Nieszporów, parafrazująca fragment księgi Pieśni nad Pieśniami (Pnp 4, 7).
  • Ave Maria - kompozycja autorstwa Jakoba Arcadelta (ok. 1500 – 1568), ucznia Josquina des Prés, napisana w 1539 r. Arcadelt to przedstawiciel szkoły franko-flamandzkiej. Członek kapeli papieskiej, od 1539 r. śpiewak w Bazylice św. Piotra, później w Kaplicy Sykstyńskiej. Komponował głównie utwory świeckie. W płaszczyźnie tekstu jest to Pozdrowienie Anielskie.
  • Cuncti simus concanentes - szósta z dziesięciu zachowanych pieśni z rękopisu El Llibre Vermell de Montserrat (ok. 1399 r.) o budowie virelai (refren powtarza melodię drugiej połowy zwrotki), opatrzona uwagą a ball redon (taniec w kole). Opowiada scenę Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie.
  • Magnificat – pieśń uwielbienia wyśpiewana przez Najświętszą Maryję Pannę w trakcie nawiedzenia św. Elżbiety. Ten nowotestamentalny kantyk wszedł do codziennego użycia w Liturgii Godzin, gdzie może być śpiewany we wszystkich tonach gregoriańskich. W trakcie nabożeństwa zostanie wykonany w tonie I z harmonizacją dodaną w XVII w. pochodzącą z Prowansji.
  • Polorum Regina - Piąta z dziesięciu zachowanych pieśni z rękopisu El Llibre Vermell de Montserrat (ok. 1399 r.), opatrzona uwagą a ball redon (taniec w kole). Stylistyką muzyczną nawiązuje do ówczesnych bożonarodzeniowych pieśni angielskich. Opowiada o potrójnym dziewictwie Maryi – przed narodzinami Jezusa, w trakcie i po.
  • Gwiazdo morza głębokiego - tłumaczenie adwentowego hymnu Ave maris stella (IX w.), za śpiewnikiem Parthenomelica (Wilno 1613).  O popularności tej pieśni w XVI-XVIII wieku świadczą liczne przekazy z terenu całej Korony – od Wilna po Kraków. Melodia wg najstarszego przekazu: kancjonału staniąteckiego z 1586 roku. Występuje w jedenastu z dwunastu staniąteckich kancjonałów. W tych spisanych po 1705 roku zyskuje 3-głosowe opracowanie.
  • Alma Redemptoris Mater - antyfona maryjna śpiewana od I Niedzieli Adwentu do Święta Oczyszczenia NMP (2. lutego). Harmonia: Giovanni Pierluigi da Palestrina (Jan Piotr Ludwik z Palestriny), jeden z najwybitniejszych kompozytorów renesansu, zajmujący się głównie muzyką sakralną. Jego utwory reprezentują typowe gatunki muzyki XVI wieku, odzwierciedlające jego związek z papiestwem oraz tendencje stylistyczne powstałe w rezultacie postanowień Soboru Trydenckiego.
  • Najwyższa Matko - pieśń pojawia się w czterech z kancjonałów staniąteckich, z czego najstarszy pochodzi z 1705 r. Wszystkie cztery to zbiory przeważnie pieśni adwentowych i bożonarodzeniowych, chociaż ta pieśń posiada dopisek Na oktawę Wniebowzięcia NMP. Treść jednak tyczy się Niepokalanego Poczęcia.
  • Inviolata - śpiew o Niepokalanej z Bruges processionale (ok. 1550 r). W procesjonarzu – jak sama nazwa wskazuje – funkcjonuje jako śpiew na procesję. W innej funkcji występuje w Uroczystość Wniebowzięcia NMP, gdzie jest przewidziana jako proza (sekwencja).
  • Ziemia ożyła - melodia z kancjonału staniąteckiego z 1754 r. ma charakterystyczną budowę dla pieśni barokowych ze Staniątek – dwa wysokie głosy żeńskie, z których niższy jest na ogół poprowadzony tercję niżej od sopranu, oraz niski podkład organowy, wykonywany przez basy. Pieśń opatrzona komentarzem: O Najświętszej Pannie, która osobliwiej służy na Adwent. Słowa za: Śpiewnik Kościelny, wydanie trzecie, Poznań 1894.
  • Ave vera virginitas – pieśń autorstwa Josquina des Prez (1440-5 – 1521), najbardziej znanego kompozytora renesansowego, prawdopodobnie ucznia Johannesa Ockeghema. Był pierwszym mistrzem renesansowej polifonii wokalnej, a zarazem pierwszym kompozytorem, którego utwory drukowano za życia. Zadziwiająca jest mnogość rozwiązań kompozycji, jakie potrafił stosować w kolejnych utworach. Marcin Luter powiedział o nim: „Inni muzycy robią z nutami to co potrafią, Josquin robi to co chce”. Poniższy utwór stanowi fragment motetu Ave Maria… Virgo serena, skomponowanego w Mediolanie w 1484/85 roku.
          Jeszcze raz zapraszamy gorąco na Apel Jasnogórski "Ave vera virginitas - rola Maryi w Bożym planie zbawienia". Odbędzie się on 8 grudnia, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, o godzinie 19 w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Myśliborzu (arch. szczecińsko-kamieńska).




Wyświetl większą mapę

wtorek, 20 listopada 2012

Warsztaty z Tempvs Fvgit

          Im jestem starszy tym bardziej czuję się prostym facetem, aczkolwiek nie oznacza to prostactwa. Czuję, że bardziej niż nadmiar słów przekonuje mnie działanie i autentyczność działania. Pobocznym wnioskiem jest to, że poczułem w sobie korsykańską nutę.


          Miałem niezwykłą przyjemność uczestniczyć w warsztatach organizowanych przez Teatr Kana, prowadzonych przez męską grupę Tempvs fvgit z Korsyki. Uprzedzając zakończenie powiem, że te pięć dni całkowicie mnie „rozłożyło”, w pełnym tego słowa znaczeniu.

          Dlaczego? Otóż po raz pierwszy od długiego czasu spotkałem się z autentycznym przeżywaniem muzyki z czymś więcej nad jej odśpiewywanie. W trakcie czterech dni warsztatów poznawaliśmy utwory z sfery sakralnej jak i świeckiej. Nauka przebiegała w trzech głosach: niskim, średnim i wysokim, co szczególnie mnie ucieszyło, gdyż jako tenor mam problem ze śpiewaniem w średnich tonacjach. Tutaj udało się znaleźć własną przestrzeń i po warsztatach nie odczuwać ani śladu zmęczenia głosu. Zapisuję to na plus korsykańskiej muzyki.
 
          Uczyliśmy się ze słuchu, gdyż muzyka ta nie posiada nutowego zapisu, a jest żywą tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. I tu mój pierwszy zachwyt, gdyż w trakcie którejś z przerw okazało się, że dla Tempvs fvgit tradycja oznacza aktywne używanie tego śpiewu w codziennym życiu, a konkretnie w śpiewaniu na ślubach, pogrzebach, mszach, biesiadach.

          Cztery dni warsztatów zakończył koncert zespołu, na którym jako warsztatowcy zaprezentowaliśmy dwa utwory. Koncert był dla mnie jednym z najbardziej metafizycznych, w jakich brałem udział.

          A skąd się biorą moje zachwyty? Udało mi się spotkać w tym czasie czterech niezwykle autentycznych facetów, którzy to co robią, robili z autentyczną pasją i zaangażowaniem. Niezwykłe było patrzenie na sposób, w jaki śpiewają, trzymając się za ramiona, zamykając oczy, stojąc w kole. Tradycja korsykańska mówi, że w trakcie śpiewu Mszy "Vultuum Tuum", gdy nastąpi zjednoczenie dusz i głosów pojawia się twarz Maryi. Ja zobaczyłem na pewno męską przyjaźń w działaniu.


          Moja osobista teoria mówi, że pieśni pobożne nie powinny być śpiewane poza kościołem i przez ludzi nie powiązanych z wiarą. To właśnie przeżywanie wiary nadaje całości prawdziwą wartość, wartość metafizyczną. W przypadku Tempvs fvgit ten pierwiastek wysunął się na pierwsze miejsce i stał się źródłem moich tak głębokich przeżyć. Co ciekawe, ta pobożność była tak niezwykle dyskretna, ukryta w małych gestach. Wydaje mi się, że tego potrzeba: normalności. Odbywający się dzień wcześniej przed koncertem Tempvs Fvgit koncert zespołu Monodia, którego również wysłuchałem, był dla mnie bardzo trudny, właśnie z powodu przesytu słów, komentarzy brzmiących jak obecne kościelne kazania, w których najważniejsze jest wciśnięcie tysiąca trudnych teologicznych słów połączonych bez ładu i składu.





          Teraz wraz z Męska Scholą Tradycyjną uczymy się korsykańskiego Agnus Dei, czując jak dobrze i naturalnie się to śpiewa. Trzeba mieć nadzieję, że uda nam się to zjednoczenie.

To moja osobista, bardzo emocjonalna refleksja powarsztatowa.

Łukasz K.

Fragment Agnus Dei z warsztatów       

P.S. A gorzką częścią tej refleksji jest spostrzeżenie, że będąc już na kilku warsztatach organizowanych przez Teatr Kana i związanych z muzyką pobożną, nie zauważyłem ani razu nikogo ze szczecińskich schol i scholek. A szkoda, bo warto poznać coś nowego, by się rozwijać.

niedziela, 18 listopada 2012

Ave vera virginitas - projektowy warsztat w Warszawie


          Ostatni weekend stał się okazją do kolejnego projektowego spotkania. W dniach 17 i 18. listopada odbyliśmy warsztat wokalny, podczas którego pracowaliśmy nad materiałem muzycznym składającym się na nabożeństwo Ave vera virginitas. Po raz ostatni nabożeństwo to śpiewaliśmy w grudniu 2007 roku, przyszedł więc czas na odświeżenie, a w wielu przypadkach naukę od nowa maryjnych i adwentowych pieśni z terenu całej Europy, komponowanych przed 1750 rokiem.


          Zrealizowane przez nas warsztaty były jak spotkanie ze znajomym z dawnych czasów. Kiedyś wydawał się groźny, wielki, budził przerażenie, a teraz widzisz, że jest całkiem znośny, a nawet bardzo miły.

          Pierwszy raz nabożeństwo "Ave vera virginitas - rola Maryi w Bożym planie zbawienia" przemodliliśmy pięć lat temu w zimnym kościele pw. Podwyższenia Krzyża w Hajnówce, gdzie nieco przestraszeni stanęliśmy przed takimi klasykami pobożnej muzyki jak "Alma Redemptoris Mater" Palestriny, czy "Ave Maria" Arcadelta. Nieco chaotyczni w próbach, muzyce, przygotowaniu stanęliśmy do boju z lękiem, który sprawił, że trzeba było zweryfikować nasze ambicje.

          Po tych pięciu latach znów mamy szansę wyśpiewać to nabożeństwo, tym razem w Myśliborzu. Ruszyły więc indywidualne próby, a następnie warsztat w Warszawie, na których po raz pierwszy poczuliśmy metodą porównawczą, że pięć lat w Projekcie, zmienia i rozwija ludzi. Tamta dawna chaotyczna banda studentów i uczniów, teraz przygotowana przyjeżdża na warsztat i przez prawie siedem godzin mierzy się z dawnym (podwójnie dawnym) repertuarem, stwierdzając po wszystkim, że zamiast uciekać przed tym ambitnym i trudnym znajomym sprzed lat, można usiąść, krok po kroku składać głosy i nawet przyswoić go na tyle, by nucić melodię "Alma Redemptoris Mater" na wieczornej kolacji.

          Jeszcze trochę pracy przed nami, ale teraz z pewnością jesteśmy spokojniejsi o finał. Zapraszamy do Myśliborza w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP.

Łukasz K.




          Bardzo serdecznie dziękujemy naszej współprojektowiczce, Ani Bosiackiej, za pomoc w zorganizowaniu miejsca warsztatów. Muzeum Powstania Warszawskiego gościło nas po raz drugi, oferując wnętrze z doskonałą akustyką. Dziękujemy również ks. prał. Henrykowi Bartuszkowi, proboszczowi parafii św. Jakuba Apostoła w Warszawie, który ugościł nas w salce parafialnej w niedzielę. Agnieszce Skórzewskiej należą się podziękowanie za koordynację naszych działań kulinarnych i przygotowanie sobotniej kolacji, gdzie przy stole poczuliśmy się jak prawdziwa rodzina.

czwartek, 8 listopada 2012

Chorał sarmacki, czyli muzyka Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego i chorał piotrkowski jako wkład Rezcypospolitej Obojga Narodów w tradycję Europy Oświeconej




          Troje uczestników Projektu Muzyczno-Liturgicznego "Wschód – Zachód" miało zaszczyt współtworzyć wyjątkowy koncert organizowany przez Stowarzyszenie „Schola Gregoriana Silesiensis”. Do tej pory odbyły się jego dwa wykonania: 28 września 2012 r. w kościele uniwersyteckim we Wrocławiu i 30 września w sali koncertowej Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Podczas koncertu wykonano utwory Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego oraz chorał piotrkowski:

MISSA RORATE
          Introitus: Rorate caeli
          Kyrie eleison
          Gloria In excelsis Deo
          Lectio Isaiae prophetae
          Graduale: Tollite portas
          Alleluia: Ave Maria
          Sequentia Evangelii secundum Lucam
          Offertiorium: Ave Maria
          Sanctus
          Agnus Dei
          Communio: Ave Regina caelorum
          Ite missa est
COMPLETORIUM
          Lectio epistolae Petri apostolic
          Antiphona: Miserere mihi
          Ps. 4: Cum invocarem
          Ps. 70: In te Domine speravi
          Ps. 90: Qui habitat
          Ps. 133: Ecce nunc benedicite
          Hymnus: Te lucis ante terminum
          Capitulum Ieremiae prophetae
          Responsorium breve: In manus tuas
          Antiphona: Salva nos Domine
          Canticum Symeonis: Nuns dimittis
          Benedicamus Domino
SALVE REGINA 

Wykonawcy:
Bornus Consort, Tempus, Chór sarmacki im. Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego

Grzegorz Gerwazy Gorczycki
          Kompozytor, kapelmistrz i ksiądz, urodzony w II poł. XVII wieku. Urodził się między 1665 a 1667 w Rozbarku koło Bytomia. Od ok. 1678 studiował na Uniwersytecie w Pradze na wydziale sztuk wyzwolonych i filozofii, następnie teologię w Wiedniu. 23 grudnia 1690 w Krakowie przyjął cztery niższe święcenia kapłańskie, w 1691 otrzymał subdiakonat, w lutym 1692 diakonat, a miesiąc później święcenia kapłańskie. W tym też czasie zmienił formalnie nazwisko z Gorczyca na Gorczycki. Przez następne 2 lata prowadził wykłady z zakresu retoryki i poezji w Akademii Chełmińskiej, prowadzonej przez księży misjonarzy w Chełmnie na Pomorzu. Kierował również kapelą kościoła archiprezbiterialnego. Po powrocie do Krakowa 1 października 1694 objął funkcję wikariusza Katedry na Wawelu, w 1696 został spowiednikiem katedralnym, a 10 stycznia 1698 otrzymał stanowisko kapelmistrza (Magister capellae musices Ecclesiae Cathedralis Cracoviensis). Do jego obowiązków należało m.in. dyrygowanie, przygotowywanie repertuaru, komponowanie utworów własnych, kopiowanie głosów kompozycji innych autorów. Zmarł 30 kwietnia 1734 w Krakowie. Pamięć jego uhonorowano umieszczeniem w Katedrze Wawelskiej tablicy pamiątkowej, na której został nazwany „klejnotem kapłaństwa”. 

          Grzegorz Gerwazy Gorczycki był niemal wyłącznie kompozytorem muzyki religijnej – z racji głębokiego zaangażowania w funkcje kapłańskie oraz kapelmistrzowskej dbałość o zgodną z sensem liturgii oprawę muzyczną. Swoje utwory sygnował charakterystycznymi inicjałami G. G. G. w incypicie głosu basowego lub oznaczał pełnym nazwiskiem. Większość jego kompozycji w postaci rękopisów oraz kopii zachowała się w Archiwum Kapituły Katedry na Wawelu. Po II wojnie światowej manuskrypty dwóch dzieł – Completorium i Conductus funebris – zostały odnalezione w archiwum poreformackiego kościoła parafialnego w Rakowie Opatowskim w pobliżu Kielc.
(opr. na podst.: http://www.ssgs.pl/gorczycki.shtml) 

Chorał piotrkowski
          Repertuar muzyczny zawart w tzw. księgach piotrkowskich, czyli księgach liturgicznych Kościoła rzymskiego dla diecezji polskich wydawanych na przełomie XVI i XVII w. w Krakowie. Były one odpowiedzią Kościoła w Polsce na przemiany, które dokonały się w liturgii po Soborze Trydenckim. Decyzję o konieczności opracowania nowych ksiąg liturgicznych podjęto na synodzie prowincjonalnym zwołanym do Piotrkowa w 1577 r. przez arcybiskupa Jakuba Uchańskiego. Biskupi zażądali wówczas, aby polskie księgi liturgiczne były zgodne z Missale Romanum oraz Breviarum Romanum, jednak zezwalali na szrokie użycie dawnych polskich tradycji. Repertuar liturgiczny zawarty w opisanych kancjonałach pozostawał w użyciu liturgicznym w Polsce aż do reform liturgicznych po Soborze Watykańskim II.
(opr. na podst.: ks. P. Paćkowski, Processionale Andrzeja Piotrkowczyka

KOLEJNY KONCERT CHORAŁU SARMACKIEGO 
14 GRUDNIA W FILHARMONII BYDGOSKIEJ

WRZEŚNIOWY KONCERT ZAREJESTROWANY
W STUDIU POLSKIEGO RADIA
EMITOWANY BĘDZIE 17. I 18. GRUDNIA W NOCNYM PAŚMIE 
PREZENTACJI MUZYKI POLSKIEJ "FANTAZJA POLSKA" 
W DRUGIM PROGRAMIE POLSKIEGO RADIA.

Post scriptum jako refleksja
          Nie zdajemy sobie czasem sprawy, jakie bogactwo muzyczne jest udziałem Kościoła w Polsce. Gdyby wykorzystywać wszystkie dostępne nam utwory, umilkli by malkontenci narzekający na nudę podczas liturgii. Umilkli by również ci, którzy drwią z kościelnych pioseneczek, wyrzucając niski poziom wykonywany podczas liturgii utworów. Umilkli by może w końcu ci, którzy uważają, że piosenki przygotowywane na różnego rodzaju spotkania modlitewne (całkiem tam pasujące) nadają się do oprawy muzycznej Mszy Świętej. A może nawet umilkli by ci, którzy tworzą współczesne pieśni religijne, bazując tylko na dwóch akordach i rymach częstochowskich… 

          To wielki zaszczyt wykonywać tak piękny repertuar w towarzystwie tak doborowych śpiewaków. 

Agnieszka Skórzewska

czwartek, 1 listopada 2012

Święci zwyciężają, a my z nimi

          Wydaje się, że Uroczystość Wszystkich Świętych nie ma szczęścia do właściwych obchodów. A właściwie to my rzadko mamy szczęście doświadczyć, o co w niej naprawdę chodzi. Bo gdy jeszcze nie zdołaliśmy sobie wyprostować zakłamania-uproszczenia, że Uroczystość Wszystkich Świętych to Dzień Zmarłych, europejską, a w tym polską mentalność szturmuje Halloween. Wypaczając samo święto (nazwa Halloween pochodzi prawdopodobnie od angielskiego All Hallows’ EveWigilia Wszystkich Świętych) i wracając do pogańskich rytuałów ludów celtyckich może jednak paradoksalnie przyczynić się do wskrzeszenia prawdziwej natury katolickiej uroczystości.
          Kilka lat temu trafiłem w sieci na zdjęcia dzieci w niesamowitych strojach: mała Edyta Stein stała obok pasiastego Maksymiliana Kolbego, a ten obok to pewnie Franciszek ze stygmatami… Zacząłem czytać artykuł, który ilustrowały owe zdjęcia i zdumiałem się, bowiem okazało się, że katolicy znaleźli swoją odpowiedź na pozornie niewinne zabawy halloweenowe. Halloween zamienili na coś, co sami nazwali Holy wins (ang. Święci zwyciężają). Zgodnie z oczywistą zasadą: skoro zabierasz coś dziecku, zaoferuj coś w zamian, wieczór przebieranek za upiory, strzygi i demony zamienili na bal, podczas którego każdy może przebrać się za świętego. Niesamowite, że ta reakcja na Halloween dotarła już do Polski i jest obecna chociażby w Szczecinie (link tutaj). Oprócz tzw. Balów Świętych warto wspomnieć również inicjatywy prywatne. Słyszałem o jednej rodzinie, która w wieczór wigilijny Uroczystości Wszystkich Świętych zawsze oczekuje dzieci sąsiadów w wampirzo-wilkołaczych kreacjach, lecz zamiast cukierków wręcza im wcześniej przygotowane obrazki świętych. 


          Warto zauważyć, że w ten właśnie sposób pojawia się nadzieja przywrócenia Uroczystości Wszystkich Świętych jej prawdziwego charakteru – zwrócenia uwagi na świętych obcowanie, na te rzesze zbawionych, a co za tym idzie – żyjących, a nie na zmarłych. Zmarli sobie poczekają, jest dla nich oddzielne święto – Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, a więc szczególnie dusz cierpiących w czyśćcu. Niesamowite, jakie „przypadki” ofiarowuje nam Bóg, niech to będzie jeden z nich, niech da nam okazję, do uświadomienia i sobie, i innym, jak świętować w pierwszy i drugi dzień listopada. Wykorzystajmy więc zjawisko Halloween w naszym otoczeniu do zwrócenia uwagi na sedno sprawy. 

          Pisząc wyżej o zmarłych, że sobie poczekają, chciałem dodać, że przecież nigdzie im się nie spieszy. Po chwili jednak doszedłem do wniosku, że owszem – spieszy im się. Przecież oczekiwanie w czyśćcu jest słodko-gorzkie, z jednej strony cierpienie i pokuta, ale z drugiej pewność, że nagroda jest tuż tuż, że jednak zasłużyłem. A więc pewne zbawienie, lecz jakby przez ogień (1 Kor 3, 15). Tutaj jednak zmarli mogą liczyć na naszą pomoc – w modlitwie, ale przede wszystkim w formie odpustów. Ponieważ najbliższy czas to szczególna okazja do uzyskiwania odpustów, spójrzmy w jaki sposób powinno się to odbyć. 

Ad mortem festinamus - każdy z nas będzie marnym trupem (Vila cadaver eris)

          Odpust jest przede wszystkim darowaniem wobec Boga kary za grzechy odpuszczone już w sakramencie pokuty. Jest czynnością wiernego, w wielu przypadkach łączącą się ze szczególnym miejscem lub rzeczą. Odpust może być cząstkowy lub zupełny, w zależności od tego, czy uwalnia od kary należnej za grzechy w całości, czy w części. Odpust cząstkowy zależy od naszej gorliwości w jego wypełnianiu, tzn. darowanie kar jest proporcjonalne do naszych starań. Każdy z żywych może uzyskać odpust i ofiarować go bądź za siebie, bądź za zmarłego (nie ma możliwości przekazania odpustu osobie żyjącej). Odpust zupełny możemy uzyskać tylko raz dziennie (chyba, że znajdziemy się w sytuacji śmierci, wtedy możemy skorzystać z tej łaski ponownie), cząstkowy – wiele razy dziennie (chyba, że natura odpustu określona nauką Kościoła na to nie pozwala). 

          Zmarłemu można przekazać odpust zarówno cząstkowy, jak i zupełny. Skupmy się teraz na odpuście zupełnym. By uzyskać taki odpust, musimy wypełnić poniższe warunki: 

1) Odbyć spowiedź sakramentalną – a więc być w stanie łaski uświęcającej; 

2) Przyjąć Komunię Świętą; 

3) Pomodlić się w INTENCJACH Ojca Świętego – ten punkt niestety dosyć często jest przez zaniedbanie lub niewiedzę zamieniany na modlitwę w intencji Ojca Świętego i wiele osób wtedy sobie myśli, że pomodli się za Ojca Świętego „żeby był zdrowy, bo zdrowie to najważniejsze” lub coś w tym stylu. Nie, to chodzi o coś zupełnie innego. Powinniśmy się pomodlić w intencjach, jakie Ojciec Święty poleca Kościołowi jako szczególnie ważne w danym miesiącu roku. Intencje zawsze są dwie: ogólna i misyjna. Opublikowane przez Apostolstwo Modlitwy intencje Ojca Świętego na ten miesiąc (listopad 2012) brzmią:
Intencja ogólna: Aby biskupi, kapłani i wszyscy słudzy Ewangelii dawali odważne świadectwo wierności ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu Panu.
Intencja misyjna: Aby Kościół pielgrzymujący na ziemi był promiennym światłem narodów.
Zaleca się odmówienie jeden raz Ojcze nasz i jeden raz Zdrowaś Maryjo

4) Wykluczyć przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego – to z pewnością najtrudniejszy do uzyskania warunek, całe szczęście chodzi o wolę zerwania z grzechem na tę daną chwilę. To znaczy, że jeśli zdarzy nam się znów upaść w tym grzechu, ale nie trwać w nim, tzn. być wiernym temu odpustowemu postanowieniu zerwania z grzechem, to nadal mamy wypełniony ten warunek. 

5) Wykonać dzieło obdarzone odpustem – w związku z najbliższymi dniami możliwe są dwa różne:
W zwyczajowej Oktawie Uroczystości Wszystkich Świętych: nawiedzenie cmentarza w dniach od 1 do 8 listopada połączone z modlitwą - choćby tylko w myśli - za zmarłych (odpust ten może być ofiarowany tylko za dusze w czyśćcu cierpiące);
W Dniu Zadusznym: pobożne nawiedzenie kościoła i odmówienie "Ojcze nasz" i "Wierzę" (odpust ten może być ofiarowany tylko za dusze w czyśćcu cierpiące).

          Zaleca się, by Komunia święta i modlitwa w INTENCJACH poleconych Kościołowi przez Ojca Świętego miały miejsce w ten sam dzień, w którym wykonało się dzieło obdarzone odpustem. Po jednej spowiedzi powszechnej można uzyskać wiele odpustów zupełnych, ale po każdej Komunii Świętej można uzyskać tylko jeden. Jeśli zaś nie uda nam się spełnić jednego z warunków odpustu zupełnego – nic straconego, uzyskujemy w ten sposób odpust cząstkowy. 

          Ofiarowując odpusty za dusze czyśćcowe, czy to naszych bliskich, czy też i innych, zwiększamy grono zbawionych, a więc możliwe, że ci, o których w tym roku pamiętaliśmy w Dniu Zadusznym, za rok wspomną nas w Uroczystość Wszystkich Świętych. W swoje święto. W ten sposób zwyciężymy razem ze świętymi, którzy już zwyciężyli. 

poniedziałek, 29 października 2012

"Stella splendens in monte" w Poznaniu – napisy końcowe


          Październik jest miesiącem Matki Różańcowej, co w naszym Projekcie znajduje wyraz w śpiewanym przez nas nabożeństwie różańcowym Stella splendens in monte. Tym razem modlitwa różańcowa z towarzyszeniem pieśni z Montserrat miała miejsce w sobotę, 20 października, w Poznaniu. Dzięki staraniom Projektowiczów-Poznaniaków udało nam się wspólnie modlić śpiewem w Parafii Najświętszego Zbawiciela przy ul. Fredry, w pięknym neogotyckim kościele, będącym perłą neogotyku w skali całego kraju. Wszystkie dziesięć zachowanych pieśni z rękopisu El Llibre Vermell de Montserrat zabrzmiało przy wtórze fletów i bębna obręczowego. A przede wszystkim przy wtórze medytacyjnej modlitwy różańcowej. 

          Dzień później, w niedzielę, pod wodzą dwóch naszych współśpiewaków historyków sztuki – Ani Kamińskiej i Doroty Perszko – udaliśmy się w miasto, by odkryć historyczny Poznań. Była to okazja do nawiedzenia wielu zabytków sztuki sakralnej, m. in. poznańskiej katedry i kościoła farnego. Dziewczyny pokazały nam też związaną z niesamowitą historią profanacji Hostii świętej kościół-kamienicę przy ulicy Żydowskiej, a także dawną synagogę, przekształconą w latach 40tych na basen miejski. Wszystko to pozwoliło poszerzyć swoją wiedzę na temat sztuki sakralnej poszczególnych epok, co więcej – mogliśmy się przekonać, jak wartościowa pod względem walorów architektonicznych jest stolica Wielkopolski. Prócz tego tradycyjnie były Koziołki, Rynek i Stary Browar, gdzie w galerii sztuki nowoczesnej mieliśmy okazję doświadczyć ekspozycji traktującej o ruchu.

Magdalena Czyż
   
            Bardzo gorąco dziękujemy proboszczowi ks. Pawłowi Pacholakowi za przyjęcie nas w gościnę i możliwość wspólnej modlitwy. Dziękujemy także wszystkim, dzięki którym nasza wspólna maryjna modlitwa mogła odbyć się w Poznaniu. 


PRZEWODNICZENIE
ks. Artur Włodarczak 

SOPRAN
Dorota Celińska
Anna Kamińska
Jowita Sielska 

ALT
Magdalena Czyż
Dorota Perszko
Agnieszka Skórzewska 

TENOR
Łukasz Krytkowski
Krzysztof Olszyński 

BAS
Andrzej Pruchlat
Krzysztof Ryziński 

INSTRUMENTY
Magdalena Czyż - flet prosty, flet poprzeczny drewniany, flet poprzeczny
Dorota Perszko - bęben obręczowy, dzwonki
Agnieszka Skórzewska - tamburyn
Łukasz Krytkowski, Jowita Sielska - dzwonki 

ZAPLECZE
Aniela Perszko - kuchnia, noclegi
Anna Kamińska - kuchnia
Jadwiga Kamińska - kuchnia
Grzegorz Ostrowski - transport 

ARCHIWIZACJA
Aniela Perszko - wideo
Łukasz Krytkowski - zdjęcia (próby)
Grzegorz Ostrowski - zdjęcia (nabożeństwo) 

WARSZTAT TERENOWY
Anna Kamińska
Dorota Perszko

wtorek, 16 października 2012

„Stella splendens in monte” w Poznaniu – zapraszamy!

      Oto kolejna okazja do wspólnej modlitwy w duchu pieśni naszych ojców. Projekt Muzyczno-Liturgiczny „Wschód – Zachód” rozpoczyna Rok Wiary kolejnym Nabożeństwem Październikowym z cyklu „Stella splendens in monte”. Zapraszamy do parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu (ul. Fredry 11) w sobotę 20. października. Nabożeństwo rozpocznie się zaraz po Mszy św. o godzinie 19.00.
 
   Montserrat to benedyktyński klasztor leżący w Katalonii, niedaleko Barcelony. Ufundowany został w XI wieku w miejscu odnalezienia cudownej Czarnej Madonny - drewnianej figury Maryi z Dzieciątkiem, według legendy autorstwa św. Łukasza Ewangelisty. Od tamtej pory do miejscowego kościoła (obecnie bazyliki) ciągnęły rzesze pielgrzymów z całej Europy. Specjalnie na ich potrzeby zaczęto komponować pieśni religijne o charakterze ludowym. Dziesięć z nich przetrwało w rękopiśmiennym zbiorze tekstów liturgicznych z ok 1399 roku, który w wieku XIX zyskał czerwoną oprawę. Stąd potoczna nazwa zbioru - El Llibre Vermell de Montserrat, co po katalońsku oznacza Czerwoną Księgę z Montserrat. 

     W ramach prowadzonego przez nas Nabożeństwa Październikowego wykonamy wszystkie 10 pieśni, jakie zachowały się w rękopisie. Pełne hiszpańskiego temperamentu utwory znakomicie oddają wiele aspektów ówczesnej twórczości muzycznej; w zbiorze dominują dwa typy kompozycji: kanon oraz virelai. Większość pieśni napisanych jest po łacinie, dwie - w języku starokatalońskim. Jeden z utworów to najstarszy zachowany dance macabre, opowiadający o tym, jak co dnia zmierzamy na spotkanie śmierci…
I właśnie pod tym kątem poprowadzona będzie celebracja modlitwy różańcowej, dla której nasze pieśni stanowić będą tło. Rozważymy rolę Maryi jako patronki dobrej śmierci - "...módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej...". Oto już za dwa tygodnie wspólny Różaniec święty zmieni swój charakter stając się różańcem wypominkowym. 

     W przygotowanie Nabożeństwa Październikowego „Stella splendens in monte” zaangażowani są nie tylko ludzie z naszego kraju, ale także rozsiani po świecie. Dzięki osobom z Brukseli i Barcelony mamy fantastyczne tłumaczenia tekstów katalońskich wraz z wzorcowymi nagraniami wymowy; Albert i Ola wykonali również dla nas rekonesans w samym Montserrat, przywożąc mnóstwo zdjęć i uwag wszelakich. Natomiast sama celebracja różańca odbędzie się przed pięcioma stacjami, a w każdej z nich umiejscowiony będzie różaniec z innej części naszego globu. 

     Pamiętajmy, że nabożeństwo celebrowane z tą wyjątkową muzyczną oprawą nie jest koncertem. Takiej muzyki nie da się jedynie słuchać, trzeba przede wszystkim się nią modlić. Zachęcamy więc gorąco do czynnego udziału w nabożeństwie, zarazem poprzez uczestnictwo w modlitwie różańcowej, jak i poprzez modlitewną kontemplację śpiewanych tekstów.

     Serdecznie zapraszamy!!!




środa, 15 sierpnia 2012

Warsztat emisji głosu w Sopocie za nami

          Czas letni mija szybko, lecz nasz Projekt nie próżnuje. W połowie lipca (13-15.07) spotkaliśmy się w Trójmieście. Obraz malujący się w mojej głowie po warsztatach to widok rozpościerający się z kościelnego wzgórza: nasze morze, a na nim wielkie  statki. Tym statkom błogosławił nasz papież wyrzeźbiony na zboczu góry, niby wyrastając z fali. Wśród tak urodziwej scenerii zebraliśmy się, by wspólnie pracować nad swoimi umiejętnościami warsztatowymi pod okiem wspaniałego nauczyciela – Ireny Juchniewicz-Miękiny, która po raz kolejny zgodziła się poprowadzić dla nas warsztat emisji głosu. Jej cudowny talent pedagogiczny i fantastyczne wskazówki rozpalały nas do pracy, dlatego pomiędzy ćwiczeniami prawidłowej wymowy głosek (co wcale nie jest takie łatwe, bo jest np. kilka rodzajów głoski "u"), wyrównywaniem barwy rejestrów i tysiącami dobrych rad,  wytrwale pracowaliśmy nad naszym repertuarem, powtarzając zrobiony już materiał, a także ucząc się nowych utworów. Wszystko pod czujnym okiem Krzyśka, który jak zwykle trzymał wszystko w ryzach i był w stanie opanować tak pełną energii grupę jak my.
          W wolnych chwilach rozkoszowaliśmy się pięknem oliwskich organów, gdańską starówką, nocnymi koncertami w bramie na Rynku. Czas umilały nam nasze kochane przyjaciółki Kornelia i Dobrosia, które razem z Magdą Wolińską zatroszczyły się o sprawy techniczne: noclegi i nasze wyżywienie. Cały wyjazd upłynął w przemiłej atmosferze pracy i jak zwykle twórczych rozmów. Znów rozstaliśmy się z bólem, jednak pełni nadziei, że już niedługo zobaczymy się w Toruniu!

          Serdecznie dziękujemy księdzu proboszczowi Jerzemu Berdychowskiemu CM, który po raz drugi umożliwił nam odbycie wakacyjnych warsztatów w parafii Zesłania Ducha Świętego w Sopocie. Ogromne podziękowania również należą się Irenie Juchniewicz-Miękinie, która poświęciła część swojego urlopu na wspólne ćwiczenia wokalne z nami. Dziękujemy również jej rodzinie, mężowi Andrzejowi i synowi Piotrowi za możliwość ingerencji w ten rodzinny urlop. Wyrazy wdzięczności należą się również Kornelii Zamęckiej, Dobrosławie Szeteli i Marii Wolińskiej, które poświęciły swój czas na przygotowanie noclegów, jedzenia i dodatkowych rozrywek.

Magdalena Czyż



sobota, 30 czerwca 2012

Fons et culmen: Missa Novella – kolejna projektowa Msza św. Prymicyjna

Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię,
nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię,
prorokiem dla narodów ustanowiłem cię.
Jr 1,5

          Dnia 16. czerwca 2012 roku diecezji drohiczyńskiej przybyło pięciu kapłanów. Jednym z nich jest nasz współprojektowicz, ks. Błażej Samociuk.


          Ks. Błażej w naszym Projekcie wspominany jest często za sprawą niezwykłego wykonania melorecytacji pasyjnej w czasie nabożeństwa „Via Crucis” w 2011 roku w Warszawie. Ilekroć powracam do nagrania „Chryste Panie Wszechmogący”, jestem głęboko przekonana, że niezwykłość tego śpiewu musi wynikać z głębokiej miłości do Chrystusa. Bo nie można pięknie śpiewać czy mówić o Panu Jezusie, Jego męce, opowiadać o Prawdziwej Miłości, jeśli się tej Miłości nie poznało i nie ukochało.
          Sądzę, że nikt z nas nie spodziewał się, że jadąc do Kodnia z nadziejami na wygraną Polski w meczu z Czechami na Euro 2012, wrócimy co prawda bez awansu naszych piłkarzy, ale za to z sercami pełnymi wzruszeń i wdzięczności za dar kapłaństwa ks. Błażeja. Wybraliśmy się w składzie podwójnego kwartetu (czyt. 8 osób) żartując, że na dworze Zygmunta Starego taka ilość śpiewaków budziła wielki szacunek wśród nadwornych gości. W Terespolu przywitał nas sam Prymicjant i oddał w serdeczne dłonie brata Marka, który zawiózł nas do Kodnia drogą „nie najkrótszą, ale najładniejszą”, dzięki czemu mogliśmy także zatrzymać się w Kostomłotach, by nawiedzić neounicką cerkiew św. Nikity. W Kodniu przywitała nas Matka Boża – Królowa Podlasia i Matka Jedności, a także Siostry Sercanki, które użyczyły nam swojej gościny.

          Po opóźnionym przybyciu alumnów z Drohiczyna (naszych tenorów) i odbyciu szybkiej próby zaczęliśmy odliczać minuty do pierwszego gwizdka Craiga Thomsona. Nawet siostry Sercanki okazały się wiernymi kibicami drużyny narodowej i dały się wciągnąć, chociaż na chwilę, w oglądanie meczu. Niestety przegrana z Czechami okazała się brzemienna w skutki nie tylko dla reprezentacji Polski, ale także dla głosów męskich, które przerwaną meczem próbę przedprymicyjną skończyły dopiero po północy.
         Niedzielny poranek spędziliśmy w sielskiej atmosferze. Przygotowane przez Siostry śniadanie mogliśmy zjeść w ogrodzie, otoczeni zielenią i ciszą, wśród igrającego światłocienia... Jednak wkrótce przyszedł czas na ciężką pracę i ostatnie szlify nad pieśniami. Próba akustyczna w Bazylice wypadła dobrze, więc mogliśmy się skupić na dopracowywaniu szczegółów.
          W niedzielę, 17 czerwca, tuż przed południem, wraz z procesją całej wspólnoty parafialnej wyruszyliśmy do domu ks. Błażeja. Z kolei od domu rodzinnego do kościoła Prymicjanta otoczonego wieńcem z dębowych liści odprowadziły dziewczynki, które w tym roku przystąpiły do Pierwszej Komunii Świętej. O muzyczną oprawę procesji dbała miejscowa orkiestra dęta. Po powitaniu i pierwszych życzeniach rozpoczęliśmy mszę św. hymnem „O Stworzycielu, Duchu przyjdź”. Msza święta prymicyjna stała się okazją do dostrzeżenia cudu tajemnicy powołania, bo ks. Błażej, który jeszcze niedawno towarzyszył nam we wspólnym śpiewaniu nabożeństw, teraz stał się wyjątkowym narzędziem w rękach Pana Boga. Szczególnie wzruszającym momentem był dla mnie czas konsekracji, gdyż żywy i prawdziwy Chrystus stał się obecny w Najświętszym Sakramencie właśnie dzięki posłudze ks. Błażeja, dzięki jego wiernemu odpowiadaniu „tak” na Boże wezwanie. Po Eucharystii nadszedł czas na podziękowania, które były jakby na nowo wędrówką ks. Błażeja od domu rodzinnego do miejsca, w którym teraz stał – przy ołtarzu. Rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, kapłani – wszyscy mieli swój udział w kształtowaniu powołania ks. Błażeja. Na zakończenie każdy mógł otrzymać indywidualne błogosławieństwo prymicyjne, więc kapłańskie ręce miały od razu wiele do zrobienia, bo wspólnota parafialna nie zawiodła licznie przybywając na wspólne święto. W czasie błogosławieństwa prymicyjnego i my mieliśmy najwięcej śpiewania, chociaż dzieliliśmy się tą posługą z orkiestrą dętą.
          Po błogosławieństwie Prymicjant zaprosił wszystkich do wspólnego świętowania do pobliskiej szkoły. Podczas uroczystego obiadu pojawiła się okazja złożenia pisemnych pamiątkowych życzeń dla księdza Prymicjanta przy specjalnie zaaranżowanym stole, na którym płonęła lampa naftowa. Stała się ona symbolem tego wyjazdu, gdyż mieliśmy z nią sporo zabawy – po drodze wylała się z niej nafta. Przy okazji pozdrawiamy wszystkich podróżnych IC TLK, którzy mogą mieć dziwne odczucie, że w pociągu coś... śmierdzi... naftą?!
          A w Warszawie jak zwykle byliśmy zdziwieni, że czas minął tak szybko, że pora się rozstawać i to na dłużej, bo przed nami sezon urlopowy.

Joasia Krasowska

SOPRAN
Emilija Jermolavičiūtė
Jowita Sielska

ALT
Joanna Krasowska
Agnieszka Skórzewska

TENOR
al. Wojciech Łuszczyński
al. Przemysław Skierski

BAS
Przemysław Kisło
Krzysztof H Olszyński