piątek, 6 listopada 2009

Stella splendens in monte w Hajnówce – napisy końcowe

Goethe kiedyś napisał, że nigdzie indziej, poza swoim własnym Montserrat, nie znajdzie człowiek szczęścia i spokoju. Te dwa dni spędzone razem wniosły do naszego życia odrobinę tego szczęścia i spokoju.

To był piękny czas, w którym zmierzyliśmy się z gigantem wynosząc z tego spotkania również jakąś refleksję, a nie tylko kolejne mniej lub bardziej naumiane kompozycje. Mnie dotknęła bardzo szczególnie jedna myśl, myśl o działaniu wspólnotowym. Kiedy dziękowałem jednej z osób, usłyszałem "Daj spokój, ja w tym wszystkim jestem jedynie małą pinezką". Problem w tym, że każda pinezka pozostawiona sama sobie wiele nie zdziała; nawet wieszając zwykłą kartkę, by trzymała się dobrze potrzeba niejednej pinezki. Ta refleksja prowadzi też głębiej, do osób, których pracy na pierwszy, a nawet i drugi rzut oka nie widać, a jednak bez nich nie jesteśmy w stanie nic uczynić. Cały zastęp w kuchni, zakrystii, ze sprzętem foto-audio-video... A nasza godzina śpiewu to jedynie dekoracja z przodu, wspierana na misternym rusztowaniu wznoszonym przez pół roku. Owszem, każdy z nas jest jedynie pinezką ale kiedy w trakcie organizowania wydarzenia z udziału rezygnuje chociaż jedna osoba, czasem potrzeba tygodnia, by nasze rusztowanie znalazło nowy punkt ciężkości. Dlatego szczególnie dziękuję tym, którzy czują się jedynie małymi pinezkami. A jeszcze mocniej dziękuję tym, którzy mnóstwo swojego potu dołożyli do przygotowania "Stella splendens in monte", lecz nie mogli w nim osobiście uczestniczyć.
By nasze rusztowanie uczynić bardziej plastycznym w wyobraźni, podam parę liczb: "Stella splendens in monte" to 190 dni przygotowań, w które zaangażowanych było 50 osób na co dzień mieszkających w Polsce, Belgii, Hiszpanii, Włoszech, Zambii, Australii. Gdy zsumujemy przebyte przez nas kilometry na hajnowskie śpiewanie otrzymujemy zawrotną sumę ok. 11750 km. Z Hajnówki do Montserrat jest 2600 km, także w ten weekend dwukrotnie pokonaliśmy odległość tam i z powrotem... Z samego centrum dowodzenia (Warszawa-Bemowo) wykonano 340 min rozmów telefonicznych, 270 min rozmów przez Skype, a na mojej skrzynce znajdują się 304 maile z etykietą "Stella splendens in monte". Do tego pewnie warto by doliczyć smsy, rozmowy na gg, godziny prób, odwiedzone sklepy/drukarnie itp... A to wszystko wydało owoc tego sobotniego wieczoru.

Podczas Nabożeństwa Październikowego „Stella splendens in monte” usłyszeliśmy wszystkie 10 kompozycji zawartych w rękopisie „El Llibre Vermell de Montserrat”. Były to (kolejność w zestawieniu zgodna z rękopisem):
  • O Virgo splendens (Dziewico jaśniejąca) – jak głosi komentarz pod tytułem: Antyfona w pięknej harmonii dla najpiękniejszej Dziewicy Maryi z Montserrat. Kanon na dwa lub trzy głosy.”;
  • Stella splendens in monte (Gwiazda jaśniejąca w górach) – taniec w kole o budowie virelai (druga część zwrotki śpiewana jest na melodię refrenu)
  • Laudemus Virginem (Wychwalajmy Dziewicę) – kanon na dwa lub trzy głosy; 
  • Splendens ceptigera (Jaśniejąca monarchini) – kanon na dwa lub trzy głosy;
  • Los set gotxs(Siedem uciech) – opatrzona komentarzem: Ballada o uciechach naszej Pani w potocznym języku katalońskim napisana, a w kole tańczona”; zbudowana na schemacie virelai, zawiera wyraźne wpływy włoskie;
  • Cuncti simus concanentes  (Śpiewajmy wszyscy razem) – taniec w kole o budowie virelai;
  • Polorum Regina(Królowa niebios) – w założeniach przypomina francuskie i angielskie kolędy; taniec w kole o budowie virelai;
  • Mariam Matrem (Maryję Matkę) – swoją wysublimowaną formą przypomina francuski nurt muzyczny nazywany ars nova;
  • Imperayritz de la ciutat yoiosa(Cesarzowa miasta szczęścia) – druga pieśń napisana w języku potocznym (katalońskim), inspiracjami sięga do południowej Francji.
  • Ad mortem festinamus (Spieszymy na spotkanie śmierci) stanowiące najstarszy zachowany piśmienny przykład średniowiecznej literatury dance macabre – radosnych tańców opowiadających o spotkaniu ze śmiercią.

PRZEWODNICZENIE
ks. Krzysztof Grzybowski

SŁUŻBA LITURGICZNA
Bogusław Drewnowski
Marek Wakuliński
Młodzież z wolontariatu Katolickiego Centrum Kultury

SOPRANY
Kasia Wełyczko
Magdalena Chomać
Jowita Sielska
Maria Magdalena Wolińska
Agnieszka Stankiewicz
Kinga Bobienko

ALTY
Paulina Rogozińska
Elżbieta Sosnowska
Dorota Perszko
Monika Matyka

TENORY
Wojciech Łuszczyński
Łukasz Krytkowski

BASY
Łukasz Majchrzyk
Krzysztof Ryziński

INSTRUMENTALIŚCI
Elżbieta Sosnowska – flet barokowy
Magdalena Chomać – gitara akustyczna
Dorota Perszko – djembe
Kinga Bobienko – tamburyn z naciągiem, pałki
Łukasz Krytkowski – dzwonki, kołatki

KANTORZY 
Kinga Bobienko
Łukasz Krytkowski
Krzysztof H. Olszyński

ARCHIWIZACJA AUDIOWIZUALNA
Marcin Gryniewicz – nagranie video, nagranie audio
Barbara Kajdewicz, Tomasz Parol - zdjęcia

KUCHNIA
Wanda Smosna
Małgorzata Karman
Kornelia Zamęcka

WYSTRÓJ KOŚCIOŁA
Elżbieta Sosnowska
Łukasz Krytkowski
Jowita Sielska
Maria Magdalena Wolińska

TRANSPORT
Agnieszka Wierzchoń
Magdalena Chomać

NOCLEGI
ss. Klaryski od Wieczystej Adoracji

TŁUMACZENIA Z JĘZ. KATALOŃSKIEGO
Albert Pau Baques
Aleksandra Siekierska

TŁUMACZENIA Z JĘZ. ŁACIŃSKIEGO
Agnieszka Skórzewska
Krzysztof H. Olszyński

KONSULTACJA LITURGICZNA
dk Karol Biegluk

POCHODZENIE RÓŻAŃCÓW
ks. Tomasz Szmurło – Europa (Rzym, Włochy)
s. Kryspina Janecka MSF – Azja (Betlejem, Izrael)
s. Angelika Tabuła MSF – Afryka (Kapiri Mposhi, Afryka)
ks. Marian Dobrowolski – Ameryka (Lujan, Argentyna)
Jonh Paul II Polish Catholic Centre – Australia (Narrabundah)

Brak komentarzy: