Gorąco? Słońce
zachodzi późno? A zarazem i tak dzień za krótki, prawda? Jak dorzucić jeszcze
do tego truskawki i czereśnie na każdym rogu, wiemy, że mamy czerwiec. Studenci
wiedzą co to znaczy… To znaczy, że System Eliminacji Studentów Jest Aktywny, a
kiedy trwa SESJA, każdy ma, mniej lub bardziej dobrowolną, okazję zapoznania
się z rzeczami, które w wielu przypadkach nawet do głowy by nie przyszły. Jedne
logiczne, drugie mniej, jedne bardziej intuicyjne, inne niespodziewane. I tak
jak humaniści nie raz dotknąć mogą tematyki dawnych wieków, tak umysły ścisłe
pewnie rzadko ku temu mają okazję; w najlepszym przypadku żywiąc przekonanie,
że taka wiedza do niczego potrzebna nie jest, w najbardziej skrajnym wierząc,
że historię myśli naukowej w Europie liczyć można dopiero od XVII wieku i od dokonanej
wtedy rewolucji naukowej. Jako że działając w ramach naszego Projektu przy
każdej okazji przekonujemy o wyjątkowości kultury średniowiecznej (szczególnie
kultury muzycznej), tym razem, sprowokowani czasem wzmożonej aktywności
intelektualnej środowisk akademickich, zastanówmy się nad źródłami rewolucji
naukowej w Europie. Skoro dokonała się ona w Europie Zachodniej (tzn.
w kulturze łacińskiej), to właśnie w tym rejonie świata musiały zajść jakieś
wyjątkowe (czyli unikalne) zjawiska, które doprowadziły do tego, że dziś to
właśnie europejska („zachodnia”) myśl naukowa zdominowała świat.
Niniejszy tekst powstał po lekturze
książki The Foundations of Modern Science
in the Middle Ages. Their
Religious, Institutional, and Intellectual Contexts Edwarda Granta, która w
2005 roku ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Grant zastanawia
się w niej nad powyżej przedstawionym problemem dowodząc, że mówienie o ciemnym
i zacofanym średniowieczu jest głęboko zakorzenionym w naszej kulturze i jakże
niesprawiedliwym stereotypem. Nauka europejska, która w wieku XVII przybrała
formy dzisiejsze, z pewnością nie wzięła się znikąd. Tak jak pod wielki
budynek kładzie się fundament, a staje się on równie niewidoczny, jak i niezbędny,
podobnie było z dziedzictwem naukowym średniowiecza. Umożliwiło ono wzrost
współczesnej nauki wydając z siebie trzy, posługując się poprzednią analogią,
warstwy fundamentów:
Łaciński przekład "Fizyki" Arystotelesa |
Przekłady. Wiek
XII i XIII to czas zalewu Europy łacińskimi, a w wielu przypadkach narodowymi
przekładami dzieł naukowych świata starożytnego i arabskiego. Był to owoc m.
in. rekonkwisty dokonywanej na ziemiach hiszpańskich. Maurowie wyparci z
kolejnych prowincji Półwyspu Iberyjskiego pozostawiali po sobie ogromne
biblioteki, a w nich nieprzebrane archiwa traktatów naukowych. Kiedy Arabowie
kształtowali swoją kulturę na początku VIII wieku byli plemieniem koczowniczym,
nie posiadającym żadnego dorobku intelektualnego. Podbijając bizantyńską wówczas
Syrię zyskali dostęp do nieprzebranych bibliotek starożytnego świata
europejskiego. Wiedzę tą wzbogacili przez kontakt z hinduską matematyką,
zapożyczając z niej cyfry (tzw. cyfry arabskie). Ta wiedza, wraz
rozprzestrzenianiem się islamu, dotarła przez Afrykę Północną na Półwysep
Iberyjski, gdzie powstało jedno z najprężniejszych państw islamu – Kalifat Kordoby.
Kiedy na ziemie te ponownie weszli łacińscy chrześcijanie, zaszedł proces
zbliżony do tego toczącego się w VIII wieku na Bliskim Wschodzie – tym razem
łacinnicy, dając wyraz swojemu głodowi intelektualnego, zaczęli przekładać na
łacinę wszelkie grecko- i arabskojęzyczne teksty naukowe. Duży udział w nim
miały prace Arystotelesa oraz komentarze do niego, co przyczyniło się do
uczynienia z nauczania Arystotelesa podstawy średniowiecznej myśli naukowej. W
ten sposób ogromny korpus literatury grecko-arabskiej stał się dostępny w
Europie Zachodniej.
Uniwersytet Boloński (miniatura 1497 r.) |
Zinstytucjonalizowanie
nauczania – uniwersytety. Zgromadzenie ogromnych ilości piśmiennictwa
naukowego było prawdopodobnie główną przyczyną organizowania się nauczania w
formy zbliżone do ówczesnych cechów. Tak jak każdy rzemieślnik gromadził wokół
siebie swoich uczniów, tak i nauczyciele „wykładowcy” gromadzili wokół siebie
swoich uczniów. I tak jak mistrzowie z czasem zaczęli organizować się w cechy,
by w ten sposób mieć większy zakres manewru w działaniach lokalnych, tak też
stało się z nauczycielami, którzy z czasem zaczęli skupiać się w podobne
średniowieczne korporacje. Z nich wyłoniły się uniwersytety, korporacje o
zróżnicowanej działalności i dużej autonomii, uznawanej przez Kościół, jak i
władzę świecką (państwo). W oparciu o łacińskie przekłady w skład największych
uniwersytetów weszły cztery wydziały; pierwszy z nich to były podstawowe studia
nauk wyzwolonych – logiki, filozofii przyrody, geometrii, arytmetyki, muzyki i
astronomii. Dopiero po ukończeniu wydziału nauk wyzwolonych można było zacząć
studia na wyższych wydziałach: medycyny, teologii lub prawa. Nigdy i nigdzie
wcześniej, w żadnym innym kręgu kulturowym, czy to w islamie, Indiach, Chinach,
czy w Ameryce Południowej, nie miało miejsca zinstytucjonalizowanie nauczania.
Zachowując jednolity program nauczania przez 500 lat, uniwersytety zapewniły
Europie ciągłość nauki – mimo wojen, klęski, czy zaraz. Kościół nie uznawał za
słuszne występować przeciwko nowej literaturze, wprost przeciwnie -
wprowadzenie w XII i XIII wieku grecko-arabskich nauk ścisłych i filozofii
przyrody uznano za niezwykle ważne dla życia intelektualnego. W ten sposób w Europie
rosło grono ludzi wystarczająco kompetentnych, by uprawiać nauki przyrodnicze
(wtedy jako filozofię przyrody), a postawione przez nich pytania dały podstawę
dla późniejszych dociekań Kopernika, Galileusza czy Keplera.
William Ockham (1285-1349) |
Teolodzy-filozofowie.
Wspomniany wyżej układ studiów powodował, że przyszły teolog, zanim rozpoczął
studia teologiczne, musiał ukończyć wcześniej filozofię przyrody, opartą na
nauczaniu Arystotelesa, który kładł akcent na rozum jako główne narzędzie do
poznania świata. Gdyby teolodzy na uniwersytetach sprzeciwili się nauce
Arystotelesa jako zagrażającej wierze, nie mogłaby ona stać się głównym
przedmiotem studiów na uniwersytetach europejskich. Stało się wprost
przeciwnie; teolodzy nie tylko popierali naukę świeckich dyscyplin, lecz także
przekonani byli, że filozofia przyrody jest niezbędna do właściwego
naświetlenia problemów teologicznych, które rosły wraz z rozwojem dogmatów
(transsubstancjacja, trynitaryzm). Cieszyli się znaczną wolnością intelektualną
i rzadko zdarzało się że teologia przeszkadzała im w badaniach nad światem
fizycznym. Do dziś myśli teologów-filozofów funkcjonują w powszechnym użyciu,
chociażby zasada „wielości nie należy zakładać bez potrzeby” logika, filozofa i
wybitnego teologa Williama Ockhama. Nazywana od jego nazwiska „Brzytwą
Ockhama” służy chociażby w diagnostyce medycznej.
Na tych trzech warstwach
fundamentu oparł się gmach nauki łacińskiej Europy. Jednak warto zastanowić się
za autorem nad tym, co takiego stało się w cywilizacjach ościennych, że ten
potencjał rozwoju intelektualnego ostatecznie zaowocował na łacińskim
Zachodzie, a nie w greckim Bizancjum, czy arabskim Bliskim Wschodzie. Tę
kwestię rozpatrzymy za tydzień (kliknij tutaj).
Krzysztof H. Olszyński
Na
podstawie książki The Foundations of
Modern Science in the Middle Ages. Their Religious, Institutional, and
Intellectual Contexts, Edward Grant, Cambridge University Press 1996. Polski
przekład Tadeusz Szafrański, Średniowieczne
podstawy nauki nowożytnej, Prószyński
i S-ka SA, Warszawa 2005.
Recenzja książki znajduje się tutaj. Obecnie polskie wydanie książki do kupienia jedynie na rynku
wtórnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz