niedziela, 3 lipca 2011

10 września 2011. Projekt "Wschód - Zachód" w Chwarszczanach


Kiedy w 1129 roku na synodzie w Troyes templariusze ostatecznie ukonstytuowali się jako zakon i otrzymali regułę zakonną, ich sentencją stało się Memento finis (łac. Pamiętaj o końcu). Rzeczywiście, z jednej strony jako mnisi, z drugiej jako rycerze, z pewnością nie raz w swojej służbie mieli okazję dotknąć tajemnicy ziemskiego końca; zarówno w walce duchowej, jak i w walce z Saracenami stale musiała im towarzyszyć świadomość rychłego ostatecznego spotkania z Chrystusem, dla którego walczyli.

Wiele elementów ówczesnej mszy pogrzebowej funkcjonuje do dziś w ramach tradycyjnej Mszy za zmarłych (Missa pro defunctis). Jej teksty proszące o odpoczynek wieczny i ukojenie dusz zmarłych dodatkowo podkreślone są przez jednogłosową melodię chorałową, która opisując wyśpiewywane słowa wskazuje te najistotniejsze.

Bez wątpienia główną patronką tego końca, będącego właściwie początkiem, od wieków była Maryja. Do dziś prosi się ją o modlitwę teraz i w godzinę śmierci naszej (łac. nunc et in hora mortis nostrae). Nie dziwią więc liczne odwołania do ostatniej godziny ziemskiej pielgrzymki w wielu średniowiecznych pieśniach maryjnych.

Podczas koncertu "...nunc et in hora mortis nostrae" usłyszeć będzie można średniowieczną muzyczną refleksję na temat ziemskiego końca. Chorałowe śpiewy Missa pro defunctis zabrzmią obok ludowych pieśni maryjnych z rękopisu El Llibre Vermell de Montserrat. Z jednej strony będzie to więc muzyka liturgiczna, włączona w oficjalną modlitwę Kościoła, dostojna i powściągliwa, a z drugiej strony prywatny wyraz pobożności, wyśpiewywany przez pielgrzymów z Katalonii. Zbiór El Llibre Vermell de Monsterrat powstał na styku kultur: chrześcijańskiej i muzułmańskiej, na terenie dzisiejszej Hiszpanii, opanowanej w tamtym czasie przez Saracenów. I chociaż został spisany około 80 lat po zawieszeniu zakonu templariuszy, jego treść kształtowało to samo środowisko, w jakim przyszło działać zakonowi środowisko społeczności europejskiej ścierającej się z siłą saraceńską. W zbiorze znajduje się również najstarszy zachowany dance macabre, czyli taniec śmierci o tytule Ad mortem festinamus, który zestawiając śmierć z ogromnym ładunkiem radości znów wskazuje na trafność połączenia modlitwy maryjnej z rozpamiętywaniem rzeczy ostatecznych.

Brak komentarzy: