środa, 23 marca 2016

Via Crucis w Międzyrzecu Podlaskim – napisy końcowe

 
Tradycja odprawiania drogi krzyżowej narodziła się w średniowieczu w Jerozolimie. Chętnie była odprawiana ulicami miasta, oddając przebieg tej autentycznej, którą przebył Jezus Chrystus. I kiedy jej popularność w Europie za sprawą franciszkanów zaczynała rosnąć, coraz trudniej było ją celebrować w samym Świętym Mieście. Bliski Wschód bowiem opanował islam. Wtedy też, do ochrony miejscowych chrześcijan oraz osób pielgrzymujących z Europy do Ziemi Świętej zaczęto powoływać do istnienia zakony rycerskie, czyli zakony złożone zarówno z duchownych, jak i braci-rycerzy, którzy mimo braku święceń godzili się na życie zakonników poprzez złożenie ślubów czystości i ubóstwa. Prócz modlitwy ich obowiązkiem była walka w obronie wiary i ochrona chrześcijan w Ziemi Świętej. Zdecydowanie najsłynniejszym z nich jest Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, zwany potocznie zakonem templariuszy (łac. templum – świątynia).
Zakon templariuszy, założony w XII w., istniał przez około dwieście lat, po czym został rozwiązany ze względu na oskarżenia o herezję. Dokumenty ujawnione przez Stolicę Apostolską w 2007 roku, a przede wszystkim opublikowany w 2004 r. pergamin z Chinon (do pobrania tutaj) pokazują jednak, że templariusze nie byli heretykami. Przez dwieście lat swojej działalności zakon pojawił się również na ziemiach polskich, zakładając nawet do pięćdziesięciu komandorii. W ostatnich latach dane nam było śpiewać w dwóch dawnych majątkach templariuszowskich: Chwarszczanach (zachowana oryginalna kaplica) i Myśliborzu. Oba z nich leżą w zachodniej części naszego kraju. Jednak i na wschodzie obecni byli zakonnicy Świątyni Salomona – przypuszcza się, że działali w Drohiczynie (jako że jest to stolica naszej diecezji, w nim również śpiewaliśmy), a ich osiedlenie w Łukowie przez Bolesława Wstydliwego wiązało się ze staraniami o ustanowienie tam biskupstwa. I właśnie w okolice Łukowa, do Międzyrzeca Podlaskiego, udaliśmy się w tym roku.
Kościół św. Mikołaja jest miejscem, w którym nabożeństwo Via Crucis poprowadziliśmy także dwa lata temu. Wtedy to towarzyszyła mu inscenizacja odtwarzająca ostatnie chwile życia Jacquesa de Molay, ostatniego Wielkiego Mistrza Zakonu, spalonego na stosie w Paryżu w marcu 1314 r. Inscenizacja wypadała więc w siedemsetlecie tamtego wydarzenia. Jej dopełnieniem było wspomniane nabożeństwo drogi krzyżowej. W tym roku było podobnie. Z okazji 702 rocznicy śmierci Wielkiego Mistrza Zakon Rycerski Ziemi Międzyrzeckiej oraz Stowarzyszenie Szlak Templariuszy zorganizowali kolejną inscenizację. Tym razem była to drama przedstawiająca ostatnią noc życia Jacquesa de Molay, którą spędza on w więzieniu na rozmyślaniach o minionej chwale zakonu. W przerwach między kolejnymi aktami mieliśmy możliwość zaśpiewania pieśni chorałowych przepisanych na Wielki Tydzień. Wśród nich warto zwrócić uwagę na dwa śpiewy. Pierwszy z nich to antyfona Media vita (Pośrodku żywota jesteśmy), opowiadająca o marności ludzkiego życia, śpiewana szczególnie w okresie Męki Pańskiej (dziś po V Niedzieli Wielkiego Postu). Ponoć jej wykonanie doprowadzało św. Tomasza z Akwinu do łez. Drugi śpiew, hymn Crux fidelis inter omnes również wiąże się z osobą świętego – to on zainspirował Doktora Anielskiego do napisania Pange lingua gloriosi, znanego w Polsce jako Sław języku tajemnice. Oba śpiewy były więc dobrze znane i cenione w środowisku paryskich zakonników dojrzałego średniowiecza, a więc pewnie były i znane samemu de Molay, który był osiemnaście lat młodszy od św. Tomasza z Akwinu. W ostatnim akcie dramy Wielki Mistrz wywleczony został na stos, a chwilowy rozbłysk światła w kompletnej ciemności stanowił przejście między teatrem a nabożeństwem – zaczęła się Via Crucis.
Śpiewy Via Crucis, choć dziś wiekowe, w czasach Jacquesa de Molay jeszcze nie istniały. Znakomicie jednak prezentują ideę rozpamiętywania Męki Pańskiej, która wyrosła w Ziemi Świętej na długo przed zaistnieniem w niej templariuszy. Tu też warto zwrócić uwagę na dwa śpiewy szczególnie bliskiej tradycji franciszkańskiej, której elementem stało się krzewienie idei nabożeństwa drogi krzyżowej w Europie. Dwie z prezentowanych przez nas pieśni pochodzą z zaginionego rękopisu z klasztoru ss klarysek z Gniezna (ss klaryski są żeńską gałęzią franciszkańskiej rodziny zakonnej): O Jezu jakoś ciężko skatowany oraz Wszyscy mieszkańcy dworu niebieskiego.
To pierwszy taki przypadek w naszej historii, kiedy wracamy do danego kościoła z tym samym nabożeństwem. Wcześniej, mimo że gościliśmy w niektórych parafiach wielokrotnie, zawsze prezentowaliśmy inne formuły nabożeństw. Mimo tego mieliśmy okazję doświadczyć w prywatnych rozmowach po Via Crucis, jak owocna była to powtórka.
Dziękujemy Tomaszowi Sajko, prezesowi Stowarzyszenia Szlak Templariuszy, za ponowne zaproszenie nas do przygotowania Via Crucis w Międzyrzecu Podlaskim, a także po raz pierwszy przygotowania także oprawy muzycznej dramy. To nasze trzecie spotkanie na szlaku templariuszy, wierzymy, że nie ostatnie.

PRZEWODNICZENIE: ks. Krzysztof Węgrzynek
SOPRAN: Magdalena Gryc, Jowita Sielska
ALT: Magdalena Chomać, Agnieszka Skórzewska-Skowron
BAS: Krzysztof H. Olszyński, Krzysztof Ryziński
KANTORZY: Magdalena Chomać, Krzysztof H. Olszyński, Agnieszka Skórzewska-Skowron

Zdjęcia pochodzą z materiałów udostępnionych przez Grzegorza Milewskiego. 

2 komentarze:

Viator pisze...

Jeśli można wtrącić trzy grosze, to "Pange, lingua gloriosi" jest po polsku śpiewane jako "Sław, języku, tajemnicę" oraz, jako odrębna pieśń, dwie ostatnie zwrotki jako "Przed tak wielkim Sakramentem" (oryginalne incipit "Tantum ergo Sacramentum"). Nie wiem natomiast skąd skojarzenie z pieśnią "Zbliżam się w pokorze", której ani tekst ani melodia nie są zbieżne z "Pange, lingua...".
Pozdrawiam!

... pisze...

Przepraszamy, powinno być "Sław języku tajemnice" zamiast "Zbliżam się w pokorze". Dziękujemy za czujność.