Odległość między
Hajnówką a Szczecinem to w linii prostej około 660 km, asfaltem 769 km.
Odległość ta przez dziesięć lat nabrała nowej treści. Jeśli nie dla wszystkich
mieszkańców Podlasia i Pomorza Zachodniego, to przynajmniej dla prawie 180
osób, które przez dziesięć lat działalności Projektu Muzyczno-Liturgicznego
„Wschód – Zachód” przebyli tę odległość nie raz i nie dwa. To już dziesięć lat,
proszę Państwa.
Zajmując się muzyką liturgiczną nie moglibyśmy nie mieć w
swoim repertuarze żadnego śpiewu chorałowego. Różne są definicje chorału
gregoriańskiego: od najbardziej ogólnej „łaciński jednogłosowy śpiew własny liturgii
rzymskiej” po najbardziej rygorystyczną, która dodaje „…związany z osobą
papieża Grzegorza Wielkiego”. Inne definicje ograniczają powstawanie chorału
gregoriańskiego do czasu, gdy praktyka jego komponowania była żywa, a więc
komponowano według przekazów ustnych, a nie według teorii zawartej w księgach
(czyli jakoś do XI w.), nazywając śpiewy późniejsze śpiewami typu chorałowego. Do tego dochodzi wiele niuansów, których
rozstrzyganie nie jest materią niniejszego tekstu. Traktując chorał
gregoriański jako muzykę liturgiczną związaną z dawną kulturą muzyczną (a więc
definiowaną przez muzykologów jako tą przed 1750 rokiem – umowną datą,
wyznaczoną przez śmierć Bacha), w naszym repertuarze znalazły się 42 kompozycje
chorałowe, co stanowi 1/3 naszego repertuaru. Śpiewaliśmy je podczas mszy
świętych, a także w ramach dwóch nabożeństw. Msze święte omówione zostaną w
kolejnym wpisie, teraz przyjrzymy się nabożeństwom Requiem aeternam i Exaltata
est.
Opisywany w drugiej części naszych wspomnień [LINK LINK
LINK] koncert w Chwarszczanach był również pierwszą próbą poważnego zmierzenia
się z chorałem gregoriańskim. Oprócz pieśni z Montserrat, dobranych pod kątem
Maryi jako patronki dobrej śmierci, koncert …nunc
et in hora mortis nostrae zawierał również chorałowe śpiewy pogrzebowe z Missa pro defunctis. Posłużyły one
później jako podstawa do przygotowania nabożeństwa Requiem aeternam – Różańca św. Wypominkowego, podczas którego nie
tylko śpiewaliśmy chorałową mszę pogrzebową, lecz także pieśni ludowe
wykonywane przy konających. Zgodnie z naszym zwyczajem pierwsze nabożeństwo
odprawiliśmy w Hajnówce, lecz po raz pierwszy w naszym nowym macierzystym
kościele – przyklasztornym kościele św. Klary. Był to rok 2013.
Dwa lata później
powtórzyliśmy je w Łochowie. Gdyby w Sevres istniał dział wzorców dla
organizowania wydarzeń w parafii, z pewnością znalazłoby się tam Requiem aeternam z Łochowa. Ksiądz Piotr
już dwa miesiące przed rozpoczął zapraszanie na ten niezwykły wieczór. Nigdy
jeszcze nie spotkaliśmy się z tak kompleksowym zaangażowaniem duszpasterzy i
wspólnot. Kościół był pełen, ksiądz proboszcz specjalnie z okazji nabożeństwa
zakupił nową monstrancję, z Muzeum Diecezjalnego w Drohiczynie przyjechała
zabytkowa czarna żałobna kapa, a po wszystkim wcinaliśmy doskonałe ogóreczki
słodko-kwaśne. O tak, to przyjęcie nas w Łochowie bardzo długo zapadnie w
naszej pamięci jako to wzorowe i wymarzone.
Rok po pierwszym Requiem
aeternam, które to oprócz śpiewów chorałowych zawierało także kompozycje
ludowe, zdecydowaliśmy się pójść krok dalej, przygotowując nabożeństwo
całkowicie złożone ze śpiewów chorałowych. Tak powstał Exaltata est – Apel Jasnogórski na Uroczystość Wniebowzięcia NMP.
Śpiewy pochodziły z ksiąg liturgicznych edycji watykańskiej, a także z Procesjonarza dominikanów, czy z
renesansowego procesjonarza z Brugii. Nowe
nabożeństwo pozwoliło nam zaśpiewać pieśni przypisane do dnia Wniebowzięcia
NMP, które w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zostały zapomniane. Jest tylko
jedna okazja w roku, by je wykorzystać, a my właśnie to zrobiliśmy. Ba, nawet
dwukrotnie, bo następnego dnia po zaśpiewaniu Exaltata est w Hajnówce udaliśmy się do Rudki, gdzie nasze wspólne
czuwanie zakończyło odpustowe nabożeństwo czterdziestogodzinne. W kolejnym roku
dźwięki Exaltata est poniosły się po
krużgankach klasztoru na Świętym Krzyżu. Nigdy jeszcze nie dane nam było
śpiewać w tak ważnym historycznie miejscu.
W ten sposób udało nam się wykorzystać w naszej działalności
śpiewy chorałowe, które trudno na co dzień (czy nawet od święta) usłyszeć w
naszych parafiach. Jednak na samym początku jedna z przywołanych definicji
chorału mówiła, że jest to „śpiew własny liturgii rzymskiej”. Jego właściwym
kontekstem będzie więc celebracja liturgiczna. W naszym przypadku będą to msze
święte, którym towarzyszą nauki stanowe dla mężczyzn, a także cykl Fons et culmen. Oba rodzaje naszej
działalności wspomnimy za tydzień.
Krzysztof H. Olszyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz